piątek, 26 lipca 2013
Rejs
Jestem tu nie dla siebie, bardziej dla Ciebie, żeby Ci przypominać, że jesteś lepszy niż myślisz, żeby Ci nieustannie przypominać, że znaczysz coś. Coś dla mnie. Jestem tu by fragment z życia, którym żyję jak najlepiej odbił ślad w Twoim życiorysie. Żebyś o mnie pamiętał na zawsze, nawet gdy rozetną nam się drogi, gdy ja na wschodzie będę tęsknić późnym wieczorem szukając w kieszeniach płaszcza płomieni. Gdy nostalgia mnie dopadnie ugryzie dotkliwie w ucho - nie zapomnę nigdy. I Ty całkiem gdzie indziej, z dala ode mnie też sobie przypominaj, że kiedyś byłam i byłam ważna. Pamiętaj w pociągu, w ulewie, w śnieżycy, w kolejce. Niech Ci będę wtedy umilaczem czekania na przyloty, powroty, na szczęście. Niech Ci będę kimś takim jakim Ty mi byłeś zawsze podczas burz, gdy odcięta od świata tylko Ciebie miałam pod ręką, prócz sześciu strun. Zabiorę Cię ze sobą do domu, schowam pod łóżkiem i nawet jeśli sobie stamtąd pójdziesz, kurzu w naszych sercach nie zmyje nikt. Póki co płyniemy wciąż i pogoda nam sprzyja. Na horyzoncie żadnych innych statków, łodzi tylko nasza arka. I gdy wyskoczę za burtę sama niezauważalnie, to żadnych kół ratunkowych, żadnych desek nie rzucaj, nie skacz za mną do wody. Jak sama nie utonę, to sama dopłynę do brzegu. Jeśli wyskoczę, to już nie wrócę na pokład i będziesz sam płynął tam gdzie przystań bezpieczniejsza, niż rejsy ze mną gdy wody niepewne, gwałtowne. Gdy grożą burzami i sztormem. Jeśli nie wyskoczę ja, jeśli nie wypchniesz mnie Ty za burtę, jeśli żadna skała, żadna lodowa góra to wtedy co...
Subskrybuj:
Posty (Atom)