niedziela, 28 sierpnia 2016

maybe, you're gonna be the one that saves me and after all

może wracam po wódce niedopita, może właśnie wracam po wódce i ledwo widzę na oczy. nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć, kto palił moje papierosy i pił moje wino i pił ze mną wódkę i mówił mi komplementy. teraz ledwo niedopita widzę i nie mam ani papierosów, ani wina i nikt nie powie mi, że wszędzie pozna zapach moich perfum. że jeśli jestem daleko, to zawsze wie, że jestem blisko. i może wracam niedopita, bo nie brakuje mi dłoni i ramion i włosów, które pachną jak dom. może nie jestem tym kim myślałam, że jestem i może staję się tymi, którymi miałam się nie stać. o 1:40 piję tylko herbatę, bo wyprosili mnie zbyt wcześnie, by skończyć tamte butelki, a Ciebie tam nie było, by mi pomóc. chociaż gdzieś w głębi, coś czekało i ja nie byłam skończona po żadnym kieliszku.
obgryzam lakier ze źle umalowanych paznokci, ściągam dopasowane ubrania i uśmiech tak sztuczny i slaby, że mógłbyś go zrównać z ziemią. i jestem cała taka, jaką nie chcieli mnie widzieć. i stanę się taka na nowo, gdy w nasze życia wkroczy październik. i nikt nie zatęskni, nie zapamięta. i przypomnę sobie dzień i zapłaczę cicho, tak by nikt nie usłyszał i będę dalej tą ubraną w czerń. i nie zostawię wszystkiego za sobą, bo przecież mi wmówiono, że siła jest w tym do czego ja sama siebie przekonałam. pomimo tego. pomimo wszystkiego o czym myślę, gdy sen nie chce przyjść.